Perfumowani....

 Czy można kupować perfumy tylko dla butelek? 

No ja mogę..

Wierna jestem #Zarkoperfume odkąd je odkryłam, zupełnie przypadkiem ( choć w przypadki nie wierze to lubię to słowo..taka  moja już przewrotność ).

Butelka prosta, w sumie trudno by dostrzec w gąszczu przytłaczającej ilości i coraz to bardziej odlotowych wzorów...

Ale w środku magia. Jak lubię..

Molekuły na wodzie zamiast denat..

I ten zapach, który na początku myślałam ,że  po chwili znika..

A on stapiał sie ze mną , nienachalny poprostu mi towarzyszył.

Bez sensacji żołądkowych i bólu głowy , co zdarza mi się nierzadko gdy używam  i zapragnę tandetnego kiczu zapakowanego i zareklamowanego jako zapach letniego poranku czy inne dyrdymały. 

A one nawet kolo Zarko nie stały...

Ostatnio dużo rozmyślam o ...ludziach..

Takich  których kocham ale i tych których serdecznie ...unikam....

I tak mi sie skojarzyło.. Ci co noszę ich  w sercu, są jak  zapach..nienachalni, mało znani, z zewnątrz nie ma krzykliwości a w środku ta magia która tak lubię...

Ludzie o różnych zawodach , gdzie usługa staje się wyjątkowa..

Masażystka ,którą spotkałam przypadkiem...

Juz takiej nigdzie nie znalazłam, 

Są też osoby ,które myślałam o nich jak o  perfumach..że znikaja po chwili a oni poprostu byli nienachalni..

A jednak istnieli  i otulali mnie swoim wewnętrznym ciepłym światłem.

Byli też tacy właśnie jak fikuśne butelki przyciągające uwagę,  jak z reklamy idealnego zapachu...

I przyprawiający o ból głowy...

Zapachy są dla mnie jak historia, niosą  miłość albo rozczarowanie. 

W pamięci i duszy głęboko się ukorzeniają, raz pozytywnie raz nie. 

Tak jak i ludzie ...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Para-dox?

Wolę koty